Z Gosią i Dawidem wybraliśmy się na fotograficzną sesję ślubną, w dzikie ostępy przyrody, gdzie natura grała pierwsze skrzypce. Był to wybór nieprzypadkowy – oboje uwielbiają spędzać czas na łonie natury, a ich wspólne wycieczki często kończyły się odkrywaniem miejsc pełnych uroku i spokoju. Dlatego też, gdy nadszedł czas na ich sesję ślubną, nie mogło być inaczej – musieliśmy znaleźć ciekawe miejsce, którym na początek były Forty w Benjaminowie pod Warszawą.
Rozpoczęliśmy dzień niezbyt wcześnie rano, kiedy słońce już śmielej zaczęło malować niebo ciepłymi odcieniami pomarańczu i różu, a jego promienie zdecydowanie wdzierały się w opuszczone mury fortu. Las wokół wyglądał jak wyjęty z baśni. Gosia w swojej lekkiej, koronkowej sukni ślubnej, i Dawid w eleganckim, ale niezbyt formalnym garniturze, wyglądali trochę jak para z innej epoki – idealnie wpisywali się w tajemniczy klimat miejsca!
Kolejne ujęcia zrobiliśmy przy starym, rozłożystym drzewie. Jego potężne konary stały się symbolicznym tłem, nawiązującym do siły ich związku. Następnie przenieśliśmy się nad pobliski Zalew Zegrzyński, gdzie miękkie światło odbijało się od tafli wody, tworząc niezwykłą aurę. Gosia, trzymając w dłoniach swój ślubny bukiet, wyglądała jak nimfa leśna, a Dawid nie mógł oderwać od niej wzroku…
To była wyjątkowa sesja – pełna śmiechu, bliskości i autentycznych emocji. Przypomniała mi, jak wiele magii kryje się w prostych, naturalnych sceneriach i jak piękne historie można opowiedzieć za pomocą obrazu. Gosia i Dawid stworzyli wspólnie niezapomniane wspomnienia, które teraz będą mogli przechowywać nie tylko w sercach, ale i w albumie pełnym fotografii.
Jeśli planujecie swoją sesję ślubną, rozważcie taki plener – dzika przyroda i tajemnicze, opuszczone miejsca mają w sobie coś, co potrafi nadać zdjęciom wyjątkowy charakter i podkreślić to, co w waszym związku najpiękniejsze.